piątek, 8 lipca 2016

"Dziewczyna z drużyny" Miranda Kenneally


Dziękuję!
Życie Jordan to jej drużyna futbolowa. Nie interesują ją związki i przelotne miłości, tylko sport i prestiżowe stypendium. Jedyną osobą, która może jej to odebrać jest... zabójczo przystojny i utalentowany chłopak, który znienacka pojawia się w szkole. Czy odbierze jej tytuł kapitana? A może totalnie ją zauroczy?

Pierwsze co przyszło mi na myśl, patrząc na niniejszy tytuł, to film "Dziewczyny z drużyny". Następnie zaczytując się w opisie pomyślałam sobie o kolejnym filmie, w którym główna bohaterka bardzo przypomina bohaterkę niniejszej powieści. A mowa tutaj o "Ona to on". Motyw sportu, rywalizacji i miłości -  wszystko podobne, ale jednak... Książka przebija oba te filmy. "Dziewczyna z drużyny" bardzo przypadła mi do gustu. Zabawna, czasami smutna, ale dająca do myślenia  historia, która jest napisana w sposób bardzo przyjemny. 

Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się ot takiej tam powieści dla nastolatek. Niczego zobowiązującego. Zaskoczenie było spore, a ja bardzo polubiłam samą powieść i styl autorki. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wpadnie mi w ręce inna jej książka, bo ta naprawdę jest dobra i warto zwrócić na nią uwagę. 

Okładka zapowiada nam powieść wakacyjną i w sumie ta książka idealnie się na ten okres nadaje. Jest lekka, zabawna, fajnie się ją czyta. Pomaga nam oderwać na chwilę myśli, a jeśli się wciągniemy, to ta chwila będzie dłuższa. Postaci są sympatyczne, charakterne i chociaż główna bohaterka czasami wydaje się nam pełna sprzeczności, to nie sposób jej nie polubić. Dialogi są konkretne, opisy ciekawe. A cała powieść posiada swoisty urok amerykańskiej, nastoletniej i młodzieżowej otoczki. I chociaż "Dziewczyna z drużyny" jest skierowana głównie dla nastolatek, to ja bawiłam się przy niej wyśmienicie. Dlatego nie będę jej polecać tylko nastolatkom, ale każdemu, kto szuka tego typu powieści. 

Zatem podsumujmy... "Dziewczyna z drużyny" zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Jest to powieść, która wprawiła mnie w dobry nastrój, poprawiła humor, a nawet nieco wzruszyła. Autorka świetnie poradziła sobie z opisaniem uczuć głównej bohaterki i pewnego chłopaka (tajemnica, trzeba przeczytać!). Bardzo fajnie pokazała siłę przyjaźni i tego, żeby się nie poddawać, a walczyć o swoje. Po okładce można by pomyśleć, że ta książka jest "taka sobie", ale nie dajcie się nabrać! Zwróćcie na nią uwagę. Myślę, że warto. 

1 komentarz:

  1. Masz racje - dokładnie tak odebrałam tę książkę, czyli jako ''taką sobie'' i nie zwróciłam na nią uwagi. Więc popełniłam błąd, bo teraz chcę ją przeczytać ;). No i co to za tajemniczy chłopak? ;D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń