niedziela, 12 czerwca 2016

"Big Red Tequila" Rick Riordan



Dziękuję!
W Teksasie wszystko jest większe… nawet morderstwo.
 Przedstawiamy Tresa Navarre: amatora tequili, mistrza tai-chi, nielicencjonowanego prywatnego detektywa ze skłonnością do wpadania w tarapaty wielkości Teksasu.
 Jackson „Tres” Navarre i jego zajadający się enchiladami kot Robert Johnson zajeżdżają do San Antonio, gdzie czekają na nich same kłopoty. Dziesięć lat wcześniej Navarre opuścił rodzinne miasto, aby zapomnieć o morderstwie, którego ofiarą padł jego ojciec. Teraz wraca w poszukiwaniu odpowiedzi, ale im bardziej zagłębia się w sprawę, próbując ustalić winnych, tym bardziej zbrodnia sprzed dekady zaczyna się wydawać aktualna. Mafia, wręczająca łapówki firma budowlana i toczący nieczyste gierki politycy sprzysięgają się, żeby zepsuć Tresowi powrót do domu.
Nie ulega wątpliwości, że Tres wsadził kij w mrowisko. Zostaje napadnięty, ostrzelany, przejechany przez wielkiego niebieskiego thunderbirda, a jego była dziewczyna, którą chciałby odzyskać, znika bez śladu. Navarre musi uratować kobietę, dorwać mordercę ojca i wziąć nogi za pas, zanim dosięgnie go mafijna teksańska sprawiedliwość. Chyba nawet obrońcy Alamo mieli większe szanse na przeżycie.

Proszę Państwa... Mam nowego ulubieńca! Znaczy, to nowy ulubieniec w gronie ulubieńców. A jest nim główny bohater książki "Big Red Tequila" autorstwa Ricka Riordana -  Jackson Tres Navarre. Tyle słowem wstępu. Możecie się zatem wywnioskować, że książkę będę w niniejszej opinii zachwalać. Po prostu nie mogę inaczej. Mam słabość do Tresa.

Ostatnio pisałam o książce dla młodzieży, napisaną przez Riordana "Apollo i boskie próby". Tam wypowiadałam się na temat tego, że to moja pierwsza książka tego autora, jaką czytałam i, że jego styl mi się podoba. Dzisiaj przychodzę z moimi wrażeniami na temat książki Riordana dla dorosłego odbiorcy i... Jestem zachwycona. Nawet bardziej niż przy poprzedniej pozycji. "Big Red Tequila", to strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o świetną powieść detektywistyczną, kryminalną i właściwie zabawną. Naprawdę bardzo, ale to bardzo podoba mi się kreacja głównego bohatera, jak i pobocznych postaci. Podoba mi się ogólny zarys powieści, plan na jego wykonanie i realizację. Mogę śmiało powiedzieć, że autor napisał powieść na ocenę celującą. Ot, co!

Książka wciąga od pierwszej strony, nie miałam kompletnie żadnego problemu z przyzwyczajeniem się do postaci, czy odnalezieniem się w fabule. Zresztą ja bardzo lubię takie powieści, więc dla mnie była to nie lada gratka, ponieważ od dłuższego czasu nie miałam z takową powieścią styczności. Dlatego bardzo ucieszyłam się z tego, że Riordan kompletnie mnie nie zawiódł swoją historią. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Uśmiałam się, wzruszyłam, zdenerwowałam... Zżyłam się z Tresem i przebierając nogami śledziłam jego poczynania. W ogóle autor stworzył wielowątkową powieść, która wciąga nas na maksa!

Cieszę się, że nie jest to powieść jednotomowa. Ja chcę więcej! Dużo więcej. Będę (nie)cierpliwie wyczekiwać tomu drugiego, bo zerknąwszy na jego opis, jestem pewna, że będzie się działo!


6 komentarzy:

  1. fajne zdjęcie :D a książka widzę same pozytywne recenzje zbiera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczość Riordiana wciąż przede mną a kurcze chciałbym sprawdzić, czy wciąż zachwyci mnie, choć to powieść młodzieżowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka znam :) Przeczytałam całość pierwszej serii o Percym i zabrałam się za kolejną. Uwielbiam mitologię w jego wydaniu. O tej książce dla dorosłych też słyszałam, ale jeszcze nie kupiłam... chyba powinnam jak najprędzej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tequila zawsze kojarzy mi się z niegrzecznymi chłopcami :D książkę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też chcę więcej! :D Big Red Tequila wymiata :D

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń