poniedziałek, 14 września 2015

"Wyspa" Joanna Miszczuk


Dziękuję!

Kobiecość, fantazja i bogactwo postaci. Opowieść, która dowodzi, że wyobraźnia Joanny Miszczuk nie zna granic.

Maxime Dupont, francuska ciastkarka, dzięki swoim innym ukrytym talentom, prowadzi podwójne życie. Jej przeszłość naznaczona została cierpieniem: osierocona jako dziecko, ofiara przemocy jako nastolatka, brutalnie pozbawiona ukochanego. Już jako dorosła ujawnia w swej drugiej osobowości wielką siłę drzemiącą w kobiecej duszy. Czy to, kim jesteśmy, implikuje nasza przeszłość czy nasze decyzje?
 Maxime w wyniku dramatycznych wydarzeń trafia na tajemniczą wyspę Lumię. Wyspa jest praktycznie odcięta od świata, ukryta tak, że nawet bliska Europa nie ma pojęcia o jej istnieniu. Mieszkańcy Lumii rozwijają cywilizację równoległą do naszej, jednak opartą na zupełnie innych podstawach – zarówno technologicznych, jak i moralnych.
Podobnie jak we wcześniejszych powieściach Miszczuk, w „Wyspie” jest wiele wątków historycznych i – oczywiście – silne kobiety.

Szczerze powiedziawszy sama nie wiem czego oczekiwałam od tej powieści, ale na pewno nie tego, co otrzymałam. Oczywiście w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Autorka stworzyła oryginalną powieść, obok której niektórzy zapewne przejdą obojętnie, a nie powinni!

Już sam początek powieści zwiastował interesującą opowieść. Tak, początek wciągający i taki tajemniczy! Miszczuk przedstawia nam życie swojej głównej postaci o imieniu Maxime od jej narodzin, przez co bardzo dobrze poznajemy dziewczynę. Mamy wgląd w jej przeszłość oraz teraźniejszość, śledząc jej losy praktycznie na bieżąco. Jednak Max nie jest jedyną postacią, jaką znajdziecie w niniejszej powieści. Jest ich całkiem sporo i autorka poradziła sobie ze stworzeniem ich wszystkich, jako te, o których nie tak łatwo zapomnieć. 

"Wyspa" jest książką, która zawiera w sobie dwa światy; ten realistyczny i ten magiczny. I właśnie to bardzo mi się podobało, i to mnie w tej powieści ujęło najbardziej. Ten świetnie ukazany kontrast, opis wyspy Lumia... Pokazanie czytelnikowi dwóch historii, które tylko pozornie są od siebie różne. Lumia jest krainą, w której wszystko jest dobre, a zło nie istnieje - co należy do oryginalności, ponieważ w praktycznie każdej powieści zło istnieje i zaczyna się walka dobra ze złem. Dlatego spodobało mi się zobrazowanie szczęśliwej krainy. Chociaż z drugiej strony autorka ukazuje nam realność Europy, gdzie zło jak najbardziej ma swój byt, tak samo jak smutek, cierpienie i tym podobne. 

Joanna Miszczuk pokazała nam jak bardzo jej wyobraźnia jest pobudzona, jak wiele i jak doskonale autor może jeszcze pokazać czytelnikowi, nie powielając utartych schematów. I chociaż czasami sama nie ogarniałam niektórych wydarzeń, to z pewnością doceniam całokształt "Wyspy", która ujęła mnie swoją oryginalnością. 

1 komentarz:

  1. Czytałam już kilka pozytywnych opinii i mam ochotę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń