czwartek, 3 września 2015

"Szczęście do poprawki" Arleta Tylewicz

Dziękuję!

Historia Jagody może zdarzyć się każdej kobiecie – i niejedna w tej historii znajdzie opowieść o sobie.
Jagoda, dziennikarka kolorowej prasy, żyje w przekonaniu o swoim udanym małżeństwie. Priorytetem dla niej jest ukochany mąż. I właściwie niczego więcej nie oczekuje od losu. Nie próbuje wyjść poza ramy, które sama sobie stworzyła. Jej życie, pozornie pozbawione trosk, jest doskonałe do czasu, gdy dowiaduje się o zdradzie męża. Po raz pierwszy staje przed koniecznością podjęcia samodzielnej decyzji: co dalej? Zagubiona i nieprzystosowana do stawiania czoła przeciwnościom, musi dorosnąć i stać się kobietą niezależną. Spotyka na swej drodze życzliwych ludzi, którzy są gotowi dać jej wsparcie, jednak nie potrafi pozwolić sobie pomóc. Szamocze się między chęcią powrotu do dawnego życia, uratowaniem małżeństwa, a pragnieniem niezależności i szacunku do siebie samej. Jednak los daje Jagodzie oręż w walce o własne szczęście.
„Szczeście do poprawki” to opowieść o zranionym uczuciu, rozczarowaniu i zdradzie, ale też o bezinteresownej przyjaźni i głębokiej miłości. O tym, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć wszystko od nowa i tylko od nas zależy, czy będziemy żyć pełnią szczęścia, czy tylko jego iluzją.

Na wstępie wspomnę, że "Szczęście do poprawki" jest to lektura z tych, które można przeczytać w jeden dzień. Wszystko za sprawą lekkości pióra autorki, która równa się z przyjemnością i lekkością czytania. Przyznaję, że w formie ebooka książki czytam z szybkością wiatru. Tak było w tym przypadku. Jestem również zaskoczona tym, jak bardzo spodobała mi się niniejsza powieść i... Chcę więcej! 

Ostatnio przekonałam się do rodzimych autorek, które tworzą obyczajowe powieści. Może w obyczajówkach nie ma zbyt wiele oryginalności, to jednak są takie, które wyróżniają się na tle innych. I właśnie powieść Arlety Tylewicz do takich należy. Chociażby same zawiłości, które autorka wprowadziła w świat swojej głównej bohaterki. Tak częste zwroty akcji zdarzają się w powieściach tego typu bardzo rzadko. A jeśli chodzi o tak zwane "jednotomówki" to czasem nie zdarzają się wcale. Dlatego bardzo się cieszę, że autorka stworzyła swoją powieść tak, a nie inaczej, ponieważ dzięki temu historia Jagody była dla mnie bardzo emocjonującym przeżyciem. Pomimo tego, że Jagoda często mnie irytowała, to jednak polubiłam ją, ale o tym niżej.

Postaci, jakie nakreśliła nam autorka "Szczęścia do poprawki" są bardzo zgrabnie stworzone. W zasadzie nie mam im nic do zarzucenia. Główna bohaterka, o której już wspomniałam, czasami swoją naiwnością i łatwowiernością, która wynikała zapewne z wiary w drugiego człowieka - czasem sprawiała, że musiałam zaczerpnąć trzy głębsze oddechy i czytać dalej. Nie zmienia to jednak faktu, że Jagoda jest pozytywną postacią. Trochę zagubioną, ale kto nie byłby zagubiony po takim czymś, co sprawiła bliska mu osoba? Z Jagodą miałam swoje 4 etapy - na początku za jej słaby charakter się z nią nie polubiłam. Później pokazała mi, że jednak nie jest wcale taka słaba i wtedy zapałałam do niej sympatią. Po krótkim czasie znowu z nią zerwałam, bo znowu okazało się, że jest zbyt słaba emocjonalnie. Następnie, kiedy pokazała swoje pazurki, znowu trafiła w moje łaski i tak już zostało.
Kolejną postacią, którą chcę Wam przybliżyć, to mąż głównej bohaterki, Leszek. Samolubny lekkoduch, nieodpowiedzialny, duży chłopiec, który działał mi bardzo na nerwy swoim słabym charakterem. Bardzo nie polubiłam się z tym typem. Leszka ciężko nazwać prawdziwym mężczyzną, bo prawdziwy mężczyzna bierze odpowiedzialność za swoje czyny, a poza tym nie zachowuje się jak niezdecydowany chłopiec. 
Jest również ktoś tajemniczy, kogo Wam nie zdradzę, ale bardzo tę osobę polubiłam. 

Na koniec lektury można sobie zadać ważne pytanie: Czy warto wchodzić do tej samej rzeki drugi raz? Jagoda weszła (o ile dobrze pamiętam) trzy razy i za każdym razem dno okazało się zdradzieckie. Sam muł, w którym grzęzła sprawiał, że kobieta stawała się coraz mocniejsza i to był jedyny plus wchodzenia drugi raz do tej samej rzeki. Moim zdaniem można dać drugiemu człowiekowi szansę, ale trzeba również mieć świadomość tego, że ludzie się nie zmieniają... 

Książka bardzo mi się podobała i polecam ją gorąco płci pięknej.

1 komentarz:

  1. Jeśli będę miała okazję to przeczytam. Na moim blogu ankieta zapraszam do głosowania.

    OdpowiedzUsuń