wtorek, 23 czerwca 2015

"Kochanek z Malty. Włoski romans" Melissa Moretti

Dziękuję!
Paul przybywa z Malty do Rzymu i rozpoczyna pracę jako szofer w starym pałacu arystokratycznej rodziny Agostinich. Wkrótce okazuje się, że kryje tajemnicę, która całkowicie odmieni życie wszystkich mieszkańców wiekowej rezydencji. Jedni stają się jego sojusznikami, inni zamieniają się we wrogów. 
Jak Paul, który przywykł do ciężkiej pracy i którego nie pociąga ani blichtr salonów, ani alkoholowe i narkotykowe ekscesy, odnajdzie się w tym środowisku? Czy ulegnie kaprysom którejś z córek pani domu, czy może wybierze miłość skromnej pokojówki Anny? Czy sekret, który ukrywa, doprowadzi go do szczęśliwego zakończenia?
Zacznę od okładki, która jest po prostu przepiękna. Widząc ją na półce, aż chce się po nią sięgnąć i czytać. Zapewne gdybym zobaczyła ją w księgarni, nie mogłabym się jej oprzeć. Kawał dobrej roboty. Jednak nie tylko okładka przyciągnęła mnie do tej powieści. Zainteresował mnie również opis: arystokratyczna rodzina, Rzym, tajemnice i miłość w tle? Jestem na duże tak! Idealna na poprawę nastroju o każdej porze roku? Jestem na jeszcze większe tak!

Przejdźmy zatem do moich wrażeń z lektury. Czy rzeczywiście książka jest taka dobra, jak sądziłam? Co ja mogę rzec. Kurczę, no jest. Bardzo mi się podobała. Mimo, iż po kilkunastu stronach już wiedziałam, jaką tajemnicę skrywa Paul, to i tak książkę czytałam z zapartym tchem. Umiliła mi czas - tak jak obiecał wydawca. I owszem, poprawiła mi nieco nastrój. Książkę czyta się lekko i całkiem szybko, co w przypadku akurat tak przyjemnej powieści, może być minusem. Ja na przykład, chciałabym nieco więcej treści. Niemniej nie narzekam.

Ostatnio powieści ciężko mają dogodzić mej czytelniczej naturze. A to opisy mi przeszkadzają, a to postaci mnie irytują, a to banalność historii mnie osłabia... Z tą książką było inaczej. Pod każdym względem mi się spodobała i zapewne przeczytam ją tego lata jeszcze raz, jak nie całą, to chociaż pewne fragmenty. Ponieważ opisy były ciekawe i całkiem realistyczne. Żadna z postaci mnie nie irytowała, uważam nawet, że zostały zgrabnie nakreślone, a ich życie było interesujące. Banalność historii? Może i nie należy ona do oryginalnych, niemniej w ogóle mi to nie przeszkadzało. Ogólnie całość jest na bardzo duży plus. Właśnie takiej książki potrzebowałam. 

Jeśli szukacie zabawnej, subtelnej i ciepłej lektury, to polecam Wam powieść "Kochanek z Malty" ten włoski romans powinien przypaść Wam do gustu. 

6 komentarzy:

  1. Czuję, że to pozycja idealna na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka rzeczywiście przepiękna, zarówno ona jak i opis zachęcają mnie do przeczytania tej książki, do tego Twoja pozytywna opinia :) Na pewno przeczytam :)

    KsiążkowyŚwiat

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie bym sięz nią zpoznała

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie czytam takich historii, ale miło, że nic Cię w niej nie denerwowało ;)

    OdpowiedzUsuń