czwartek, 14 maja 2015

"Psia story" i "Razem będzie lepiej"

Skoro dzisiaj trochę treści o sierściuchach, to pozwoliłam sobie na ociupinkę prywaty w postaci moich dwóch futrzanych kuleczek :)
Moje dwa serduszka: Homer i Fado

Dzisiaj dwie króciutkie opinie na temat dwóch świetnych książek, które gorąco Wam polecam. Oczywiście w głównej mierze płci pięknej, bo to właśnie ona znajdzie w nich ukojenie po ciężkim dniu. Dlaczego zestawiłam te dwie książki razem? Ano mają one ze sobą wiele wspólnego. W każdej z nich znajdziemy psa... Nie byle jakiego psa. Brzydkiego, śmierdzącego i rozlazłego psa... Jednak wiernego i oddanego do granic możliwości swoim bliskim. Oba te czworonogi mają specyficzne poczucie humoru. 

"Psim tropem" oraz "Razem będzie lepiej" to ciepłe historie, które pochłonęły mnie bez reszty. Historie, które opowiadają o stracie, miłości, oddaniu, przyjaźni, rodzinie, poświęceniu, przezwyciężaniu, zmianie... Historie realne. A z samymi bohaterami możemy się bez trudu utożsamiać. Obie te powieści są idealne na każdą porę roku, a jako, że zazwyczaj w ciepłe dni szukamy czegoś zabawnego i lekkiego, toteż właśnie na wiosnę i lato są najlepsze.

mężczyzna + kobieta + PIES = wielka miłość

Książek obyczajowych, gdzie narratorem jest mężczyzna jest bardzo mało. Albo to tylko ja spotkałam się z pierwszą taką? Psia story jest prowadzona z perspektywy widzenia głównego bohatera, Daniela, którego nie można nazwać szczęściarzem. Daniel jest cyniczny, ma specyficzne poczucie humoru, rzuciła go dziewczyna (nie przed ołtarzem, na całe szczęście!) i zostawiła mu najbrzydszego psa na świecie. Psa, który odgrywa znaczącą rolę w całej historii. Mało tego, nasz bohater ma do spłacenia kredyt, a nie ma stałej pracy. Jednak w tej kwestii problem rozwiązuje się bardzo szybko. Spotkałam się już z opiniami, które napomykały, że niniejsza powieść, a raczej jej narracja, tudzież postać męska przypomina Bridget Jones. Być może coś w tym jest. Niemniej ja się tego czegoś nie doszukiwałam, więc za porównywania się nie biorę.

Jeżeli szukacie przyjemnej, odrestaurowującej, zabawnej i ciepłej historii to gorąco polecam. Ta książka ma wszystko to, co książka powinna mieć aby zrelaksować czytelnika. Interesującą treść, przyjemnych bohaterów, niebanalny humor i przede wszystkim lekkość czytania.

mężczyzna + kobieta + dwójka dzieci i PIES gratis = wielka miłość

Na miejscu Jess każdy miałby dosyć. Pracy na dwa etaty, chodzenia przez cały rok w jednej parze dżinsów, kupowania najtańszych jogurtów na promocji w supermarkecie i wybaczania byłemu mężowi, że nie płaci alimentów.
Jednak Jess nie należy do kobiet, które łatwo się poddają. „Damy sobie radę” mogłaby mieć wydrukowane na koszulce. Kiedy okazuje się, że jej córka ma szansę na zdobycie stypendium w wymarzonej szkole, gotowa jest ruszyć na drugi koniec kraju, zabierając ze sobą:
1. jednego problematycznego nastolatka,
2. jedną wybitnie uzdolnioną dziewczynkę z chorobą lokomocyjną,
3. jednego kudłatego psa o wielkim sercu.
Oraz...
 4. przypadkowo spotkanego mężczyznę na życiowym zakręcie, który w krytycznym momencie wyciąga do nich pomocną rękę.

Bardzo polubiłam się z dziełami Jojo Moyes. Nie mogłam przejść obojętnie obok wydanej niedawno w pięknej i kobiecej oprawie powieści. Prostota idzie w parze z pięknem niniejszej oprawy. Nieprawdaż? Ja tam lubię "niezwydziwiane" okładki, które mają nieskomplikowaną formę, a przyciągają wzrok. Podczas czytania zamykałam książkę, tylko po to, żeby sobie popatrzeć na front książki. A kolejna powieść autorki, wydana przez to samo wydawnictwo co ta, będzie równie śliczna! Ale dość już o tym. Przejdźmy do konkretów.

Jojo Moyes przemyca w swoich pozornie lekkich książkach, ciężkość życia. Zmusza do refleksji - co bardzo lubię w jej dziełach. I tym razem mnie nie zawiodła. Poznajemy Jess, młodą matkę dwójki dzieci, w tym jedno przysposobione. Córka, Tanzie jest matematycznym, słodkim geniuszem, zaś Nicky wyrzutkiem społecznym, samotnikiem, który nie ma zamiaru wbrew sobie wpasowywać się w otoczenie, za co niestety obrywa. W dodatku mają wielkiego, lubiącego puszczać bąki, psa. Świetna rodzinka, prawda?

Nie będę zdradzała treści, bo nie chcę tym samym psuć Wam zabawy odkrywania. Tak więc: kto? Jak? Z kim? Po co? Dlaczego? I gdzie? Musicie sami odkryć.

Czy wspólna podróż pokaże im, że… razem będzie lepiej? Razem zawsze jest lepiej. Nawet gdy jest źle, to razem zawsze raźniej. I właśnie o tym przekonała się główna bohaterka. Każdego łatwo jest pochopnie ocenić i skreślić. Jednak nie każdego, kogo się wpuściło do serca, można z niego wyrzucić.

1 komentarz:

  1. O bardzo fajne pozycje i jeszcze piszesz, że warte przeczytania, to lecę! O Psiej story nie słyszałam, ale teraz już wiem, że warto się w nią zaopatrzyć :) Pozdrawiam~ Luna

    OdpowiedzUsuń