sobota, 2 listopada 2013

"Moje wypieki i desery" Dorota Świątkowska


Dziękuję!

Książek kucharskich u mnie jest ostatnio coraz więcej. Przyznam, że w domu nie pichcę - nie mam na to czasu, a jak mam czas, to ktoś pichci za mnie. A jak wiadomo - gdzie kucharek sześć... Niemniej niniejsza o to. Ta pozycja przykuła moje oko... Piękna. Kiedy tylko ją zastałam w domu, nie mogłam przestać jej czytać i oglądać tych pięknych zdjęć. Aż zachciało mi się biec i zrobić coś z tej księgi wspaniałości. Świetnie się złożyło, gdyż niebawem święta, więc na pewno się przyda!



Ta recenzja będzie nie tylko moja, postanowiłam książkę pokazać paniom z mojej rodziny, które uwielbiają piec: ciasta, ciasteczka, babeczki, placki, torty... Wszystko, co tylko można. Dlatego też zebrałam mniejsze i większe wyrywki ich słów i spróbuję sklecić całość, wplatając również moje wrażenia z lektury.

Otóż pierwsze co przyciąga wszystkich to okładka i przepiękne ilustracje ze środka. Mało tego, również kolorowe kartki dopasowane do odpowiedniego dania widniejącego na ilustracji obok - cudo! Przyznać muszę, że kiedy przewracałam - strona, za stroną - miałam ochotę biec do kuchni i sama przyrządzić te wszystkie smakołyki. Co najistotniejsze - przepisy są proste, a zdjęcia wiarygodne. Dlatego mamy pewność, że wyjdzie nam coś takiego, jak autor przedstawia nam w swojej książce - a to się chwali. Każda z pań, które zagłębiły się w niniejszą pozycję stwierdziły, że jest to książka z myślą o niej. Książka, która zawiera przepisy smaczków na każdą okazję. 

Można by powiedzieć, że wszystkie książki zawierające przepisy są jednakowe - w sensie receptury. Niemniej, każda przecież czymś się wyróżnia. Nie ma takiej, której przepisy są identyczne, gdyż każda osobistość zawsze doda coś od siebie. Tutaj nie tylko przepisy niektórych smakowitości różnią się od innych (porównywałam z innymi, z książek, które posiadam) - są proste i dzięki temu każdy ma świadomość, że on też zrobi coś identycznego, co widnieje na zdjęciu obok. Ale przede wszystkim ta cudna oprawa i te zdjęcia! Tak wiem... Powtarzam się, ale nie moja wina, że tak mi się to podoba.

Bardzo fajnymi elementami są indeksy zastosowane na końcu książki. Indeks alfabetyczny (poniżej) oraz indeks rzeczowy:

Oraz ułatwiające nam życie - przeliczniki kuchenne:

Podsumowując, książka "Moje wypieki i desery" pani Doroty Świątkowskiej to cudny dodatek do naszej biblioteczki z książkami kucharskimi. Przyznam szczerze, że jest to najładniejszy egzemplarz w mojej własnej biblioteczce kuchennej, a w dodatku przez wszystkich najbardziej pożądany.


8 komentarzy:

  1. Nie kupuję książek kucharskich, jeśli już to dla mamy, która zbiera je namiętnie i niczego z nich nie gotuje. Mnie samej gotowanie wychodzi naprawdę nieźle, ale z pieczeniem jest gorzej. Myślę, że taka książka mogłaby mnie trochę przeszkolić. Poza tym zdjęcia wyglądają tak smakowicie, że już cieknie mi ślinka. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście oprawa graficzna jest cudowna :) Ja najczęściej sięgam po przepisy z internetu, ale sądzę, że i mi przydałaby się taka książka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie, aż tak nie zachwyciła:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże, jedzenie ;w; Kupiłabym tę książkę dla samych zdjęć, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe też tak mam, że kiedy przeglądam zdjęcia takich smakołyków, mam ochotę zaraz przystąpić do działania i je przyrządzić, ale nie tylko... jeszcze lepsze jest przecież testowanie czy wypiek się udał :D książka musi być moja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo, jakie pyszności *__* Ciekawe tylko, czy z pomocą takiej książki udałoby mi się coś smacznego stworzyć - chyba nie :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie kusi mnie ta książka, nie za często zabieram się za wypieki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka graficznie jest piękna! Ja jednak nie mam talenty do wypieków, więc nie kupię niestety :)

    OdpowiedzUsuń